Słońce chyliło się ku horyzontowi,
zmieniając niebo w paletę pełną barw. Pojedyncze chmury leniwie sunęły po
niekończącym się oceanie błękitu. Było ciepło. Delikatny wietrzyk odziewał gołą
ziemię w kolorowe liście. Jeziora mieniły się najprzeróżniejszymi odcieniami
szkarłatu, zieleni i brązu. Wiewiórki skakały od drzewa do drzewa, robiąc
pierwsze zapasy. Była jesień.
Na
ramie okna usiadł drozd. Przez szybę dokładnie obejrzał wnętrze pokoju. Było
ciasne i skromnie urządzone. Ściany pokrywała wyblakła farba, zaś podłogę
ciemne drewno. W rogu stało jednoosobowe łóżko, a po przeciwległej stronie
szafa. Były też drzwi prowadzące najprawdopodobniej do łazienki. Tuż obok łóżka
mieściło się nieduże biurko wraz z krzesłem. Tu i ówdzie ściany ozdobione były
proporczykami z godłem Akademii. Całe pomieszczenie sprawiało wrażenie małego,
aczkolwiek przytulnego.
Uwagę
ptaka przykuła powoli obracająca się klamka. Po chwili do pokoju wkroczyły dwie
postacie: chłopak i dziewczyna.
- Wszystkie pokoje
tak wyglądają? – zapytała Julia, siadając na łóżku.
Kyle oparł się o drzwi i kiwnął głową.
- W porównaniu do
innych i tak trafił ci się dość duży – powiedział, ogarniając ponownie
spojrzeniem całe pomieszczenie.
- Naprawdę? –
zaśmiała się dziewczyna – Myślę, że zaraz dostanę klaustrofobii.
Chłopak uśmiechnął się.
- Potrzebujesz odpoczynku. Daj znać, jak coś będzie nie tak
i…widzimy się jutro.
Otworzył drzwi i już miał wyjść, kiedy zatrzymał go cichy
szept Julii:
- Kyle…
- Tak?
Wyczuł, iż dużo kosztuje ją zadanie tego pytania.
- Zastanawiałam się nad tym od dłuższego czasu…ale
wiesz…najpierw śmierć mamy, potem plan Rony…Czy wiesz, dlaczego rysowałam cię
za każdym razem, kiedy miałam Wizje?
Kyle zamyślił się.
- Sama zadaj sobie to pytanie – odpowiedział po dłuższej
chwili.
- Nawet nie wiesz jak często to robiłam– odparła – Z tą
różnicą, że nigdy nie wiedziałam co to za chłopak, a teraz już wiem.
Zapadła niezręczna cisza.
- Może chodziło o przeznaczenie? Może twoja podświadomość
chciała cię nakierować kim jesteś? – pierwszy odezwał się chłopak.
- Tylko dlaczego rysowałam akurat ciebie?
Wzruszył ramionami. W tym momencie Julia zrozumiała,
iż Kyle niestety nie jest w stanie odpowiedzieć na wszystkie nurtujące ją
pytania.
- Dobranoc – zakończyła
rozmowę.
- Dobranoc – odparł,
po czym zniknął za drzwiami.
Dziewczyna położyła się na łóżku
i głośno westchnęła. Miała mętlik w głowie. W tej chwili jedynym jej marzeniem
było pójście spać. Wkrótce tak też się stało. W chwili, kiedy zapadła już w
sen, drozd wzbił się w powietrze i po chwili zniknął za horyzontem.
Tydzień minął Julii bardzo
szybko. Przez ten czas zdążyła poznać najskrytsze zakamarki Akademii,
przeczytać książki o historii Aesii i Erry oraz oswoić się z tutejszą
roślinnością. I choć te czynności pochłaniały ją bez reszty, nie zdołały jednak
oderwać jej myśli od śmierci matki. Często nawiedzały ją w najmniej
odpowiednich chwilach – kiedy chodziła po zatłoczonych korytarzach Akademii lub
spędzała czas z Kyle’m. Wtenczas szybko biegła do swojego pokoju, zamykała się
i płakała w poduszkę. Niekiedy chłopak słyszał jej gorzkie łkania dochodzące
zza drzwi. Jednak czasowi udało się zasklepić rany Julii. Częściej rozmawiała o
swojej mamie. Kyle nie musiał już obawiać się jej nagłych napadów melancholii.
Kiedy tydzień minął, Julia
zaczęła szkolenie na Strażnika. Była pewna, że będzie mieć zajęcia
indywidualnie, ale okazało się, że będzie ćwiczyć z innymi studentami.
Uczniowie Akademii byli
podzieleni na grupy, aby usprawnić zajęcia. Na grupę dziedziczki tronu składało
się sześć innych osób – identyczne bliźniaczki o rudych włosach i piegowatych
twarzach, których imion nie znała, wysoki i dobrze zbudowany chłopak Tristan,
cherlawy i kościsty chłopak – Luke oraz Diana i Kyle.
Kiedy Julia szła na swoje pierwsze
zajęcia, była bardzo zdenerwowana. Nie wiedziała, jak sobie poradzi wśród tylu
świetnie wyszkolonych Strażników. Co prawda kiedyś udało jej się stworzyć
Portal, ale nie była pewna, czy uda jej się to drugi raz. Gdy pogrążona w
myślach mijała grupki studentów na korytarzach Akademii, nagle wyrósł przed nią
Kyle.
- Jak tam? – zagadnął.
- Jestem trochę zdenerwowana.
- Nie martw się, wszystko będzie dobrze. Też tak się czułem
przed pierwszą lekcją – pocieszył ją.
Przez pewien czas przeciskali się między uczniami w
milczeniu, kiedy Julia ni stąd, ni zowąd powiedziała jakby do siebie:
- Skąd tutaj tylu uczniów?
- Przybywają z całej Aesii – rzekł Kyle, nie dostrzegłszy w
pytaniu żadnej odmiennej nuty - Jesteśmy
jedną z trzech szkół dla Strażników w całym kraju. W dodatku według wielu
najlepszą. Są tu zarówno dzieci bogaczy, jak i zwykłe szaraki.
- A ty do których się zaliczasz? – zapytała dziewczyna, obserwując
jego reakcję.
- Nie wiem…ja tkwię jakoś pomiędzy – odpowiedział,
wzruszając ramionami.
Nagle z sąsiedniego korytarza wypadła
Diana, trzymając w ręku cały stos książek.
- Cześć, kochanie…pomożesz
mi? - poprosiła słodkim głosem.
Chłopak od razu się zreflektował i przejął od Diany lektury,
po czym cmoknął ją w policzek. Julia zdołała zauważyć, iż torba dziewczyny jest
w połowie pusta i spokojnie mogłaby włożyć tam parę ksiąg. Powstrzymała się
jednak od komentarza i uśmiechnęła się. Diana postanowiła otwarcie wyznać swój
stosunek do blondynki, obrzucajac ją swym spojrzeniem pełnym zniesmaczenia.
- Za chwilę zaczyna się lekcja – przypomniał Kyle.
- Masz rację, kotku, lepiej chodźmy, bo się spóźnimy –
odpowiedziała Diana, po czym wzięła go pod rękę i ruszyła szybkim krokiem przed
siebie, ignorując Julię. Ta zaś zgrzytnęła zębami ze złości i udała się za
parą.
Klasy, gdzie odbywały się lekcje przypominały
sale wykładowe w świecie normalnych ludzi. Środek pracowni zajmowało biurko
nauczyciela oraz ogromna tablica. Aż do końca sali ciągnęły się stopniowane
ławki na kształt loży.
Wykładowcą okazał się być pan
Grove, pulchny mężczyzna w średnim wieku. Jego owalna twarz, okrągłe okulary
oraz długie wąsy sprawiały, iż Julii ciężko było brać go na poważnie. Był łysy,
nie licząc małych kępek włosów przyprószonych siwizną. Całość uzupełniała
pożółkła koszula wciągnięta w spodnie, które z pewnością były o dwa rozmiary za
małe, jaskrawy krawat w zielone grochy oraz dokładnie wypastowane buty. Nikt
nie mógł przejść obok niego obojętnie, widząc go pierwszy raz.
Julia wraz z Kylem i Dianą
siedzieli w pierwszym rzędzie. Kilka dni wcześniej Rona wspomniała Julii, że
niezbędne jest bliższe poznanie „chłopaka z Wizji”, skoro razem mają wypełniać
tajny plan. Z pewnością będzie to o wiele trudniejsze z nieustannie trajkoczącą
brunetką u boku.
Kiedy wszyscy uczniowie zajęli
swoje miejsca, lekcja zaczęła się od przywitania:
- Witam wszystkich –
pan Grove zatrzymał wzrok na Julii –
Widzę, że mamy nową uczennicę.
Dziewczyna poczuła na sobie spojrzenia wszystkich osób na
sali.
- Proszę, przedstaw nam się – zachęcił nauczyciel.
Julia spojrzała na Kyle’a. Chłopak uśmiechnął się do niej.
Wzięła głęboki wdech i wstała.
- Nazywam się Julia
Travis. Pochodzę z wioski Xar, która mieści się na południu Aesis. Przybyłam do
tej Akademii, ponieważ chcę zostać Strażniczką, jak moi rodzice i dziadkowie –
mówiła pewnym głosem, ponieważ ćwiczyła tę kwestię już wiele razy.
- Dobrze. Zapewne
Lady Rona już cię o to prosiła, ale według regulaminu powinnaś mi pokazać swoje
Znamię – powiedział mężczyzna.
- Oczywiście – odpowiedziała i podwinęła rękaw koszuli.
Przygotowana na konieczność
pokazania znamienia, zamaskowała wcześniej Dża-Sę,
mieszczący się tuż nad Ta-Mir, farbą
otrzymaną od Kyle’a. Niestety musiała się wykruszyć, bo nad znakiem Strażnika
już malowało się kolejne. Dziewczyna delikatnie opuściła rękaw, zakrywając
wystający fragment. Miała nadzieję, że nikt go nie zauważył, inaczej cały plan
może wziąć w łeb.
- Dziękuję. Możesz
usiąść – nauczyciel rozwiał obawy Julii – Dzisiaj powtórzymy sobie tworzenie krótkich
Portali, czyli takich, które służą jedynie do teleportacji.
Julia przełknęła ślinę. Nie czuła się pewnie.
- Jak pamiętacie, cała sztuka polega na tym, że skupiacie
się na miejscu, do którego chcecie się udać, ale musi się znajdować w naszym
wymiarze. Nie zapomnijcie też, że prawidłowo stworzony Portal Teleportacji ma
barwę fioletu, a nie błękitu – dodał nauczyciel.
Zauważywszy wyciągnięta rękę Diany, skinął głową, dając
pozwolenie na prezentację.
Dziewczyna wyszła na środek
klasy. Wzięła głęboki oddech i zamknęła oczy, koncentrując się na wybranym
celu. Kilka sekund upłynęło w całkowitym milczeniu. Kiedy wydawało się, że nic
więcej się nie stanie, ta niespodziewanie zamachnęła się i przecięła ręką
powietrze. Wszystkich oślepiło fioletowe światło. Kiedy Diana przeszła przez
Portal, ten zniknął. Sekundę później siedziała na kolanach Kyle’a. Julia głośno
westchnęła i przekręciła oczami.
- Świetna demonstracja, Diano! – nauczyciel zaklaskał w
dłonie – Może teraz ty, Tristanie?
Chłopak drgnął. Odłożył pióro, którym się bawił i stanął na
środku sali. Julia miała okazję mu się przyjrzeć, kiedy przechodził obok niej.
Tristan był przystojny i wysportowany,
sprawiał wrażenie cynicznego. Jego zachowanie intrygowało Julię do takiego
stopnia, iż za wszelką cenę zamierzała poznać go bliżej.
Jednym szybkim ruchem ręki
przeciął pustą przestrzeń. Wkroczył do Portalu, po czym zniknął. Po chwili pojawił
się niecały metr dalej, trzymając przed sobą różowe damskie majtki. Na jego
twarzy zagościł kpiący uśmieszek.
- Skąd to masz? – pan Grove starał się być poważny. Z marnym
skutkiem.
- Szczerze? Z pokoju Diany.
Wszyscy w klasie, poza drobnymi wyjątkami, ryknęli śmiechem.
Diana zrobiła się purpurowa. Dalsza część lekcji upłynęła na wykładzie
nauczyciela o nieodpowiednim zachowaniu chłopaka i w konsekwencji obniżeniu
jego oceny z Teleportacji.
Gdy
zabrzmiał dzwonek, Diana podeszła do Tristana, odebrała bieliznę i krzyknęła
coś niezrozumiałego. Potem pospiesznie opuściła salę. Korzystając z chwili, iż
jest teraz sam, Julia podeszła do niego i posłała komplement:
- Odważny byłeś. - obserwując jego reakcję dodała: - Dlaczego to zrobiłeś?
- Nienawidzę tej
jędzy – stwierdził z uśmiechem – Może i dostałem słabą ocenę, ale przynajmniej odegrałem
się.
- Za co jej nie lubisz? – zaciekawiła się dziewczyna.
Gdy uniósł na nią wzrok, przez jego twarz przemknął ledwo zauważalny cień, jednak zniknął równie szybko jak się pojawił.
Gdy uniósł na nią wzrok, przez jego twarz przemknął ledwo zauważalny cień, jednak zniknął równie szybko jak się pojawił.
- Porozmawiajmy o tym na zewnątrz – zaproponował.
Oboje wyszli z sali i udali się na główny dziedziniec. Było
przyjemnie ciepło. Słońce oświetlało ich twarze. Trawa, gdzieniegdzie wystająca
spod warstwy spróchniałych liści, była przesycona zielenią. Szum drzew i śpiewy
ptaków razem tworzyły wspaniałą kompozycję przyjemną dla ucha. Przez pierwsze
minuty Julia i Tristan delektowali się urokami przyrody w ciszy i spokoju,
spacerując po zamkowych błoniach. Potem oboje usiedli się na trawie w cieniu jednego z drzew.
- Co do tego, o co się pytałaś… - zaczął Tristan – Nie lubię
Diany, bo jest wredna w stosunku do mnie i innych. Jest najlepszą uczennicą i
na tej podstawie sądzi, że może z nami robić, co zechce.
Zerwał jedno źdźbło i zaczął obracać je między palcami.
- Odkąd pamiętam była zakochana w Kyle’u. Kiedyś
przyjaźniłem się z nim. Byliśmy jak bracia. Wspieraliśmy się nawzajem, byliśmy
sobie bliżsi niż ktokolwiek inny. Nigdy
mu się nie podobała. Do dziś nie wiem, jak udało jej się go do siebie
przekonać. Nagadała mu jakichś bzdur o mnie i z czasem przestał się do mnie
odzywać. To straszne stracić jedynego przyjaciela. Od tamtego czasu nie
zamieniłem z nim choćby jednego słowa. Nasi ojcowie również się przyjaźnili,
walczyli razem przeciwko Aris w jednym z powstań.
- Powstań? – zdziwiła
się Julia.
- Było kilka
nieoficjalnych zaraz po tym, jak Aris przejęła władzę. Dziwne, że nie wiesz
tego od swoich rodziców, skoro też byli Strażnikami.
- Oni… - dziewczyna
przygryzła wargę, nie wiedząc, co odpowiedzieć – …niewiele mi opowiadali o
historii.
- Rozumiem – odparł –
Gniję w tej budzie od sześciu lat. Akademia w końcu jest szkołą z internatem.
Przeniosłem się tu, gdy moi rodzice…- urwał w połowie zdania.
Julia wyrozumiale milczała, by pozwolić mu samemu uporać się
z bolesnymi wspomnieniami.
– Diana nie odstępuje
Kyle’a na krok – rzekł, jakby zapomniał o czym przed chwilą mówił - Jest w
niego zapatrzona jak w obrazek. Jeśli on ci się podoba to uważaj, bo ta
wariatka jest nieobliczalna i eliminuje każdą konkurencję.
- Mogę to sobie wyobrazić – odpowiedziała wymijająco
dziewczyna – Czy nie zaczęła się już kolejna lekcja?
- Pewnie tak. Jedna lekcja w tę czy w tamtą stronę i tak nic
nie zmieni, w końcu uczę się tu sześć lat. Mają obowiązek opiekować się mną aż
skończę osiemnastkę. Jednak pójdę na następne zajęcia…aby ci towarzyszyć –
Tristan wyszczerzył zęby w uśmiechu. – Jeśli miałabyś jakieś pytania lub problemy, to
pamiętaj, że możesz na mnie liczyć. Wiem, że pewnie nikogo tu nie znasz.
- Dzięki. –
uśmiechnęła się dziewczyna. Tristan zrobił na niej miłe wrażenie.
Chłopak odwzajemnił uśmiech, po czym wstał i przeciął ręką
powietrze. Otworzył się Portal, bijąc po twarzach fioletowym blaskiem. Tristan złapał
Julię za rękę i powiedział:
- Zróbmy użytek z dzisiejszej lekcji i ruszajmy na kolejną.
Po czym pociągnął ją ku Portalowi, w nicość.
addhasjfbjhahsaj *-* Świetne ! <3 Nie mogę się doczekać następnego !
OdpowiedzUsuńsuper rozdział! O.O czekam na nexta!!
OdpowiedzUsuńMalvina<3
wow !!!!!!!!!!!!!!!!! odkryłłam tego bloga przypadkowo ale zaczynam czytać :D o wiele lepszy niż te wszystkie opowiadania o 1d :p serio
OdpowiedzUsuńZmień czcionkę, bo tego się nie da czytać.
OdpowiedzUsuńZrób większe litery.
Tekst nawet ładny.
może trochę grzeczniej, co? istnieje coś takiego jak sugestia, a nie rozkaz...
Usuńnie przejmuj się nią :) blog jest zajefajny <3
Malvina
Ale się napięłaś! Spokojnie :)
UsuńAle w sumie, to masz rację. Jak ktoś ma jakąś uwagę co do bloga, to niech od razu nie krytykuje. Gust to sprawa indywidualna...
Pozdrawiam :*
Świetnie piszesz, fajnie się to czyta.
OdpowiedzUsuńI super wygląd bloga ;)
Obserwuję, i liczę na to samo.
www.panitruskaffeczka.blogspot.com
Ej ten drozd mi się jakiś podejrzany wydaje... ;_;
OdpowiedzUsuń"- Szczerze? Z pokoju Diany." hahahahhahahah leżę i się śmieję >:D rozwaliło mnie na kawałki :D
Aww ;w; no już lubię Tristana. Szkoda mi go trochę... stracił w końcu przyjaciela przez jakąś nabzdyczoną idiotkę ;/ Poza tym wydaje się w porządku, tak jak ja nie lubi Diany :3 Nieważne, że ma genialne imię, jest suką -.- ciekawi mnie ta nagła zmiana decyzji Kyle'a... może mu coś dosypała? W każdym razie jest głupią suką. Pfff.
Czekam na bliższe relacje Tristan & Juls c;
A także nie mogę się doczekać momentu zerwania Diany i Kyle'a ;_;
No i oczywiście się nie zawiodłam na opisie lekcji! Grove mnie rozwalił, a sama lekcja była interesująca :D
Lecę dalej c;