Na środku pokoju, na stercie porozwalanych rysunków Julii,
stał chłopak. W dłoni trzymał jeden z nich i uśmiechał się drwiąco.
- Widzę, że ktoś
założył mój fanklub. – powiedział do dziewczyny, nie podnosząc wzroku znad
portretu.
Był ubrany w czarne obcisłe spodnie, wysokie buty, bordową
bluzkę i czarną skórzaną kurtkę. Ogólnie – na ciemno.
Julia, pomimo szoku, którego doznała widząc go w swoim
pokoju, uzmysłowiła sobie, że to jego rysowała po Wizjach. Rozpoznała również
jego głos.
- To ty byłeś tam, w
klubie… - szepnęła oszołomiona. – A ten portret to…
- No cóż, wiele
takich jak ty nie potrafi oprzeć się mojemu urokowi – powiedział jakby od
niechcenia i rzucił pracę na stertę takich samych. – Chwila moment… - szepnął
poważnie po chwili i schylił się po portret. – a więc to prawda…
- Co takiego? –
zniecierpliwiła się ciągle stojąca w tym samym miejscu Julia.
Chłopak odgarnął z policzka kasztanowy kosmyk i spojrzał na
nią z poważnym wyrazem twarzy, na której nie było nawet cienia wcześniejszej
ironii.
Dopiero teraz mogła mu się z bliska przyjrzeć. Miał
Miedziano brązowe proste włosy, sięgające do połowy szyi i wpadające na oczy.
Jego rysy twarzy były jednocześnie delikatne i szlachetne. Ale to oczy
przykuwały największą uwagę. Były barwy
głębokiego błękitu z zawadiackim błyskiem, jednak biła z nich inteligencja i
spostrzegawczość.
- Julio… - zaczął i
zrobił krok w jej stronę. Ona w tym momencie odsunęła się do tyłu. – Kazano mi
powiedzieć, że…
- Zadzwonię na
policję. W tej chwili. Naszedłeś mnie w moim własnym domu, to niezgodne z
prawem. – powiedziała niemal szeptem zdziwiona opanowanym tonem swojego głosu.
- Polica wiele nie
zdziała. Uwierz mi. – odpowiedział spokojnie chłopak obserwując każdy jej ruch.
- Jesteś szaleńcem…
- Ile osób już mi to
mówiło! – zaśmiał się. – Widzisz to znamię? – wyciągnął w jej stronę rękę,
odsłaniając znak. – Coś ci to mówi, prawda?
Julia milczała, ale wiedziała, że on zna odpowiedź.
Nim zdążyła się zorientować, rzucił się na nią, złapał ją w
pasie i nagle wokół nich rozbłysło jasne błękitne światło. A potem dziewczyna
straciła przytomność…
Julia czuła, że się wybudza. Jakby przez ścianę słyszała
czyjąś rozmowę.
- Kyle, ona mogła
zginąć. – był to głos starszej kobiety. – Przed przejściem przez Portal trzeba
się odpowiednio przygotować.
- Wiem, ale nie było
innego wyjścia. – ten głos był jej już znajomy. Należał do miedzianowłosego
chłopaka.
- Trudno, na twoje
szczęście żyje. Ale i tak sobie porozmawiamy, młodzieńcze.
- Rono, ona chyba się
wybudza… - rozległ się trzeci głos, należący do młodej dziewczyny.
Julia z trudem otworzyła oczy i się rozejrzała. Leżała na
miękkim łóżku w dużej komnacie. Wysokie filary podpierały strop z którego
zwisał duży, zapewne drogi, żyrandol.
Wokół jej łóżka siedziała ubrana elegancko starsza kobieta o
smutnych oczach, miedzianowłosy chłopiec, zapewne Kyle i dziewczyna mniej
więcej w wieku Julii o kruczoczarnych lokach sięgających pasa. Wszyscy
wpatrywali się w nią zaciekawieni.
- Witaj Joalenno. –
odezwała się uroczystym tonem starsza kobieta.
- Chyba raczej Julio…
- wychrypiała dziewczyna. – Moja głowa…
- Przepraszam za ten…
stres, ale ten oto młodzieniec – wskazała na Kyle’a. - zachował się bardzo
nieodpowiedzialnie i przeniósł cię przez Portal bez przygotowania.
- Portal? O co pani
chodzi? Kim jesteście i co to za miejsce? – Julia była zdezorientowana.
- Ja jestem Rona,
wdowa po baronie Terralu. Znajdujemy się w zamku mojego rodu, gdzie szkolimy
Strażników takich jak Kyle i Diana – wskazała podbródkiem dwoje nastolatków. –
Gdy dojdziesz do siebie proszę, abyś przyszła do mnie do gabinetu. Kyle w razie
czego pomoże ci tam dotrzeć.
Skończywszy mówić wstała, uśmiechnęła się na pożegnanie i
ruszyła do wyjścia. Diana poszła za nią. Gdy zauważyła, że Kyle nadal siedzi
przy łóżku Julii ciepło powiedziała:
- Chodź, Kyle. Ona
potrzebuje odpoczynku.
Chłopak skinął głową, zerknął przelotnie na Julię i również
odszedł.
Dziewczyna została sama w wielkiej sali, w kompletnie
nieznanym sobie miejscu, z dziwnym przeczuciem, że nic już nie będzie takie,
jak dawniej.
" - Widzę, że ktoś założył mój fanklub." leję xD pozdro z podłogi! :D
OdpowiedzUsuńCo za zwierzak! O.O skacze na nią, a ta traci przytomność... co on miał, płynną pigułkę gwałtu w strzykawce? hahah xD
Ahh Diana, moje ulubione imię! I tak oto wkraczamy w magiczny świat. Swoją drogą, moja ulubiona część - opis odnajdywania się w innym miejscu. Już, teraz, zaraz :3
Coś czuję, że Kyle i Julcia się bliżej poznają. Niee, zaraz, moment... Joalenna! Poza tym chłopak nie zachował się odpowiedzialnie... skoro mogła zginąć, a jest w sumie ważna, bo inaczej to by po nią nie skakali do innego świata, to powinien trochę się wysilić i zaczekać. Nie wiem no, powiedzieć jej "przygotuj się, zaraz przejdziemy przez portal by znaleźć się w innym świecie"... no dobra, ja to bym pomyślała, że mi Peter coś do tego kieliszka nalał :D
Rozdział cudoo, chyba przestanę tym słodzić, bo jak tak patrzę, to każdy kolejny lepszy od poprzedniego.
Lecę! Bo mnie wciągnęło! ;3